Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kamil z Poznania. Mam przejechane 59689.62 kilometrów w tym 7356.25 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.40 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kamilzeswaja.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 42.43km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:26
  • VAVG 17.44km/h
  • Temperatura -12.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krioterapia

Niedziela, 17 stycznia 2021 · dodano: 17.01.2021 | Komentarze 2

Dzisiaj to białe gówno z nieba nie padało, ale za to przymroziło. Z tej okazji wymieniłem w Authorze semi-slicki Kendy na Cantinantale RK 2.2, stare, trochę już zużyte, ale przynajmniej na niskim ciśnieniu i obniżony nieco siodełku można jeździć w takich warunkach. W planach miałem wypad do Puszczy Zielonka, ale wczoraj byliśmy w okolicach Dziewiczej Góry na sankach i po zaliczeniu przez każdego z członków rodziny gleby na oblodzonych głównych duktach stwierdziłem, że obieram nieco inny kierunek. Udało się pojeździć po suchych, mokrych i ośnieżonych (do wyboru) asfaltach oraz po śniegu w lasach.






Na Jeziorem Swarzędzkim zrobiłem sobie krótką przerwę. Wczoraj rozbierałem choinkę, a jedna jadalna bombka się ostała, więc zabrałem na drogę :P


Gruszczyn tradycyjnie mnie nie zawiódł i przygotował idealną DDSkę (Drogę Dla Sanek)


Matki Boskie Wszelakie z Dębogóry miały mnie w opiece i nie zaliczyłem żadnej gleby.


Zimowy standard utrzymania dróg

Nie wrzucałem zdjęć Jeziora Maltańskiego po spuszczeniu wody, wiec nadrabiam dzisiaj: jedno i drugie.



Z ludzi mijanych dzisiaj na rowerach: nad Jeziorem Swarzędzkim spotkałem przełajowców od Fogta, a na skrzyżowaniu Chemiczna-Gdyńska Kubę.


  • DST 38.89km
  • Teren 9.50km
  • Czas 01:58
  • VAVG 19.77km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza Zielonka - osada Ludwikowo

Niedziela, 10 stycznia 2021 · dodano: 10.01.2021 | Komentarze 4

Po sylwestrowym upadku na kolanie jest jeszcze siniak i strup, nadgarstek pobolewa, więc nie ma co szaleć na rowerze.
Co do trasy, to dzisiaj obrałem podobną drogę jak w Nowy Rok, tyle, że w wersji skróconej, z nawrotką w Ludwikowie, gdzie znajduje się duży leśny parking i pole biwakowe z dostępem do wody. Przechwaliłem trochę Kendy z wkładką antyprzebiciową, które mam założone w Authorze - w piątek zauważyłem laczka w tylnym kole. Łatka wystarczyła. Najwidoczniej jadąc ostatnio szlakami pieszymi w Zielonce gdzieś musiałem natrafić na kolec. Z resztą o mały włos znowu zaliczyłbym glebę na tym samym skrzyżowaniu co w Sylwestra.

Dzisiaj mijałem sporo rowerzystów, choć warun był niesprzyjający kręceniu korbą - asfalty mokre, a poza nimi miejscami sporo błota. W Koziegłowach nawet trafiłem na mżawkę. W lesie można natknąć się na resztki śniegu, z których można nawet ulepić bałwana.


Maruszka


W drodze do Ludwikowa







W podsumowaniu 2020 roku pisałem o planowanych zmianach sprzętowych - ja cię gravele, to już się dzieje!

Chyba byłem wyjątkowo grzeczny, bo Gwiazdor znowu do mnie przyszedł
Chyba byłem wyjątkowo grzeczny, bo Gwiazdor znowu do mnie przyszedł © kamilzeswaja

Kategoria Puszcza Zielonka


  • DST 52.02km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 18.80km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza Zielonka w Nowy Rok

Piątek, 1 stycznia 2021 · dodano: 01.01.2021 | Komentarze 1

W tym roku z wiadomych względów nie odbyło się noworoczne spotkanie rowerzystów nad poznańskim jeziorem Rusałka, które organizuje red. Kurek. Od 2013 roku byłem corocznym bywalcem na tej imprezie. W zamian wybrałem się dzisiaj do Puszczy Zielonka. Po wczorajszym upadku boli mnie kolano i nadgarstek, więc nie szarżowałem dzisiaj.
Traktem Poznańskim dojechałem do Maruszki, dalej niebieskim szlakiem pieszym przez Ludwikowo dotarłem do Tuczna, gdzie odbiłem w szlak łącznikowy R2 do Kamińska. Częściowo czerwonym szlakiem wróciłem do Kicina.

Wartostrada dzisiaj w kilku miejscach wyglądała słabo. Wyjechałem dość późno, więc wróciłem tuż przez zachodem słońca.




Drzewa na skraju lasu były dzisiaj pięknie oszronione









Podarta wczoraj wiatrówka została zastąpiona przez kurtkę Brugi w tym samym kolorze.



ROWEROWE PODSUMOWANIE 2020 ROKU


Miniony rok był specyficzny, a wszystko przez wirusa SARS-CoV-2. Mimo wszystko większość zaplanowanych rowerowych planów udało się wykonać. Rok 2020 to przede wszystkim całodniowe wypady rowerowe ciągnąć syna w przyczepce.

Teraz trochę liczb. Pokonany przeze mnie dystans na rowerze wyniósł 6094 km (czyli tyle ile planowałem) z czego 821 km z przyczepką i zaliczałem czterdzieści cztery nowe gminy.Jestem zadowolony. Oczywiście można było więcej, ale to i tak niezły wynik. W sumie z przyczepką przejechałem już ponad tysiąc kilometrów i z tej okazji tworzę „Poradnik przyczepowca”, który ukaże się w moim wpisie na BS i będzie zawierał na co zwrócić uwagę przy zakupie przyczepki i przede wszystkim gdzie jeździć tak żeby wszystkim było wygodnie oraz jakie trasy na takie wypady polecam.Wbrew pozorom w Internecie jest mało informacji o trasach gdzie można bezpiecznie wybrać się z dzieckiem w przyczepce. A wybierając miejsca gdzie pojechać z przyczepką spędziłem mnóstwo czasu przeszukując strony internetowe i mapy, więc coś takiego mogłoby się komuś przydać.

A tak wyglądał rok 2020 miesiąc po miesiącu:


Styczeń: W Nowy Rok tradycyjnie zjawiłem się nad Rusałką na spotkaniu organizowanym przez red.Kurka, a pogoda cały miesiąc sprzyjała, więc dojeżdżałem do pracy na I zmianę.

Luty: bezśnieżna zima sprawiła, że można było kręcić kilometry. Na początku lutego udało się mi spędzić weekend w Szczecinie i zaliczyć jeden wypad na rowerze. Pod koniec miesiąca dopadł mnie jakiś wirus. I trzymał prawie dwa tygodnie. Dystans wyszedł podobny jak w poprzednim miesiącu.

Marzec: Trzeba było doleczyć się na początku miesiąca, ale za to zakupiłem nową przyczepkę rowerową Burley Minnow, mała i lekka, choć dość pojemna. Większość marca była sparaliżowana przez początek epidemii koronawirusa. W robocie zapierdziel jakiego jeszcze nie było, połowa zespołu na L4. Trzy dni wziąłem wolne, a w trakcie jednego wybrałem się z synem w przyczepce do zachodniej części Doliny Baryczy w celu przetestowania nowej przyczepki. 25 marca zostały wprowadzone ograniczenia w przemieszczaniu się osób w związku z rozprzestrzeniającą się epidemią, a ja wyjazdy rowerem ograniczyłem głównie do dojeżdżania do pracy.

Kwiecień: 1 kwietnia zaostrzono ograniczenia w przemieszczaniu się, nie można było korzystać m.in. z parków, terenów rekreacyjnych czy lasów. Ja nadal dojeżdżałem do pracy rowerem. Do wyboru miałem trzy warianty: Wartostrada (tu zdania były podzielone czy wolno) plus Gnieźnieńska, Koziegłowy-Kicin-Wierzenica i szosowa pętla przez Mielno. 20 kwietnia zluzowano obostrzenia, a u mnie zaczęły się problemy z lewym okiem.

Maj: Majówka z przelotnymi deszczami, za dużo nie pojeździłem. Później było lepiej. Miesiąc ten obfitował w wypady z przyczepką. Najciekawszy to bez wątpienia zaliczenie lubuskiej trasy Kolej na rower- kto nie był polecam. Maj zakończyłem rundą z przyczepką pomiędzy Margoninem, a Szamocinem.

Czerwiec: Z ciekawszych rowerowych historii w czerwcu to na pewno wypad do Torunia z przyczepką, po którym bolał mnie kręgosłup cały tydzień – ale mimo to było warto. Dojeżdżałem trochę do pracy, ale ze względu na zmianę systemu opieki nad synem musiałem zrezygnować z dojazdów rowerem na II zmianę. W czerwcu obchodziłem także dziesięciolecie prowadzenia bikeloga i z tej okazji wykręciłem pierwszą setkę w tym roku. Weekend spędzony w Szczecinie okazał się deszczowy, więc symbolicznie pokręciłem tylko po mieście. Ponad siedemset kilometrów w czerwcu wleciało do statystyk.

Lipiec: słaby miesiąc pod względem rowerowym. Większość z ponad pięciuset kilometrów wykręciłem w drodze do pracy. Ale wypad z przyczepką na trasie Bydgoszcz – Koronowo trzeba uznać za udany.

Sierpień: urlop, ale nie od roweru. Sporo zaliczonych nowych gmin, pokonany rekordowy dystans z przyczepką na Trasie Pojezierzy Zachodnich i bardzo udany wypad Starym Szlakiem Kolejowym Złociniec - Połczyn-Zdrój. Koronawirus szalał – codziennie było ponad 600 wykrytych przypadków.

Wrzesień: ochłodziło się i trochę popadało. Kronawirus – nowe rekordy, po 1000-1500 dziennych zakażeń (rzygałem już tym tematem, na dodatek dochodził mi problem z brakiem szczepionek na grypę, bo nagle wszyscy chcieli się szczepić). Wartym odnotowania było dolnośląskie gminobranie połączone ze setką. Wrzesień mimo braku jakiś istnie zapadających w pamięć wypadów okazał się miesiącem w którym wykręciłem najwięcej kilometrów w roku.

Październik: zaczęło się od przeziębienia. Dziesięć dni bez roweru. Później próbowałem nadrobić stracone kilometry kręcąc się po okolicy i dojeżdżając do pracy rowerem. W ostatnią niedzielę miesiąca z synem wybrałem się na kolejną, tym razem bliższą wyprawę, do Rakoniewic i Wolsztyna z przyczepką zaprzęgniętą do roweru.

Listopad: Epidemia miała się w najlepsze. Ponad dwadzieścia tysięcy dziennych zachorowań, plus ci co się nie zgłosili na badania, bo takich też znałem. Zalecanych przez MZ szczepionek na grypę cały czas brakowało. Zamknięte cmentarze i przyzwoita pogoda spowiadały, że mnóstwo osób wsiadło na rower 1 listopada. Z bratem wybrałem się na edycyjną rundkę wokół Jeziora Kowalskiego, tydzień później zaliczyłem szlaki gminy Strzałkowo z przyczepką. 15 listopada był ostatnim ciepłym i słonecznym dniem roku, żal byłoby tego nie wykorzystać, więc udałem się do Przemęckiego Parku Krajobrazowego. Na koniec miesiąca pojeździłem po Koninie rowerem z wypożyczalni.

Grudzień: W grudniu pojeździłem każdym moim rowerem. Byłem w Kiekrzu, WPNie, na Dziewiczej i w Pobiedziskach złapałem laczka szosą. Na koniec roku zaliczyłem glebę na asfalcie, więc obolały wszedłem w Nowy Rok.

Podsumowując: rok był specyficzny, ale rowerowo udany. Wygrałem dwa konkursy do których zgłosiłem swoje wypady rowerowe z przyczepką. Pierwszy organizowany przez Zachodniopomorskie Trasy Rowerowe (wypad Trzcińsko-Zdrój – Siekierki), a drugi organizowany przez Dolnośląską Krainę Rowerową (wypad Żmigród-Milicz). W obu przypadkach nagrodami były gadżety rowerowe i mapki.

Plany na 2021 rok są ambitne. Mam w głowie kilka wycieczek z przyczepką i solo wypadów wymagających dnia urlopu, którego mi sporo z zeszłego roku zostało. Może będą też zmiany sprzętowe, ale to się okaże w swoim czasie.

W Nowym Roku życzę każdemu po gravelu, nierozciągających się łańcuchów i przejechania rowerem 10000 kilometrów (lub ich wielokrotność).


Taki był 2020

Kategoria Puszcza Zielonka, >50


  • DST 28.69km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 19.34km/h
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD - koniec sezonu

Czwartek, 31 grudnia 2020 · dodano: 31.12.2020 | Komentarze 1

W drodze do pracy na Wartostradzie spotkałem lisa, skubaniec nie uciekał. Rano ślisko i koło stacji benzynowej na Hlonda zaliczyłem glebę, była taka szklanka, że miałem problem ze wstaniem. Rower poleciał dwa metry ode mnie, ja podałem wiatrówkę, zdarłem kolano i przedramię, Powrót tą samą drogą.

Podsumowanie 2020 roku i życzenia noworoczne będą jutro. A teraz życzę wszystkim udanej zabawy sylwestrowej!




Kategoria Work


  • DST 18.60km
  • Teren 4.50km
  • Czas 01:39
  • VAVG 11.27km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Poniedziałek, 28 grudnia 2020 · dodano: 28.12.2020 | Komentarze 1

Święta, święta i po świętach. Rano ciemno, 2℃ i wiało.



Na szczęście po Świętach nie przekroczyłem DMC i mogłem tamtędy przejechać.

Kategoria Work


  • DST 44.58km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 19.24km/h
  • VMAX 36.90km/h
  • Temperatura 1.5°C
  • Sprzęt Superior 967
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jarosławiec

Niedziela, 27 grudnia 2020 · dodano: 27.12.2020 | Komentarze 1

Tradycyjne  a koniec roku wybrałem się do WPNu. Trochę czas mnie ograniczał, więc wybrałem wariant Szlakiem JPII nad Jezioro Jarosławieckie, żółtym pieszym (chyba pierwszy raz nim jechałem) do stacji PKP w Puszczykówku i powrót fragmentem Nadwarciańskiego.

Wokół WPN parkingi zapełnione. W lesie mnóstwo ludzi, trzeba było uważać, żeby kogoś nie rozjechać.










Kategoria WPN


  • DST 32.55km
  • Czas 01:43
  • VAVG 18.96km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ja kiekrze

Piątek, 25 grudnia 2020 · dodano: 25.12.2020 | Komentarze 1

Poranny świąteczny wypad do Kiekrza. Asfalty mokre, ale zdążyłem wrócić przed deszczem. Tym wypadem przekroczyłem sześć tysięcy kilometrów przejechanych w tym roku, z czego grubo ponad osiemset kilometrów z przyczepką.

Wesołych Świąt! Trzymam kciuki za walczących z Festive 500!






Jak święta to i prezenty, tradycyjnie u mnie były też rowerowe.



  • DST 30.60km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 19.12km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Superior 967
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dziewicza Góra

Niedziela, 20 grudnia 2020 · dodano: 20.12.2020 | Komentarze 2

Człowiek zabiegany, bo święta, urodziny syna, remont garażu i podjazdu plus moje przeziębienie.Wszystko to skutkowało brakiem czasu na rower.

W nocy trochę przymroziło i fajnie bo w lesie nie było błota.










  • DST 9.97km
  • Czas 00:37
  • VAVG 16.17km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do księgowej na około

Wtorek, 8 grudnia 2020 · dodano: 08.12.2020 | Komentarze 1

Żona wysłała mnie do księgowej z papierami, więc stwierdziłem, że po co mam iść skoro mogę jechać... na około przez Wartostradę i Cytadelę.

Co do wczorajszego laczka. problem chyba nie tkwi w przecięciu opony, bo powietrze mi znowu zeszło w szosie. Sześć lat bez laczka, więc opony idą na śmietnik, chyba kupię Vittoria Zaffiro. A w Authorze zauważyłem luz w tylnej piaście, spróbuję skręcić ośkę, jak się nie uda wtedy serwis, ewentualnie nowe koło.


  • DST 76.86km
  • Czas 03:23
  • VAVG 22.72km/h
  • VMAX 45.18km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Scott Speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leniwe poniedziałkowe szosownie

Poniedziałek, 7 grudnia 2020 · dodano: 07.12.2020 | Komentarze 1

Poniedziałek zrobiłem sobie wolny, bo mogę. Z reguły z grudniu na szosie już nie jeżdżę, no bo syf na drogach, po opadach asfalty schną kilka dni, buty szosowe są za cienkie, nawet w ochraniaczach itd.  Mimo wszystko mając wolny dzień (choć od rana miałem parę spraw do załatwienia) zaplanowałem sobie powtórzenie trasy z października. Asekuracyjnie zamontowałem z tyłu błotnik z Authora, żeby wrócić z suchym tyłkiem i ruszyłem przez Karolin, Janikowo,  Kicin, Dębogórę, Tuczno i Wronczyn do Pobiedzisk. Na pobiedziskim rynku tradycyjna przerwa, tym razem na ławeczce z owocową herbatą i pączkiem od Grzeczki.

Pączek od Grzeczki
Pączek od Grzeczki © kamilzeswaja

Rynek w Pobiedziskach
Rynek w Pobiedziskach © kamilzeswaja

Mając nieco czasu w zapasie stwierdziłem, że pojadę zobaczyć nową DDRkę z Pobiedzisk do Kociałkowej Górki i... przejechałem paręset metrów, po czym w Kapalicy zauważyłem, że schodzi mi powietrze z tylnym kole (w okolicach Stęszewka myślałem o nowe szosie i się zemściło). Jakoś dałem radę wrócić do stacji benzynowej w Pobiedziskach i zobaczyć, że rozciąłem oponę... Nauczony doświadczeniem z września miałem ze sobą zapasową dętkę. Rozcięcie na kilka milimetrów zakleiłem łatkę samoprzylepną i napompowałem pięć atmosfer (opona 23 mm). Udało się wrócić do domu najkrótszą drogą przez Promno, Górę (tu nadal pierdzielą się z drogą dojazdową i jedzie się po szutrze), Jankowo, Łowęcin i Swarzędz.

Laczek pod Pobiedziskami
Laczek pod Pobiedziskami © kamilzeswaja

Jezioro Górskie
Jezioro Górskie © kamilzeswaja

Powiedzieć, że dzisiaj wiało, to jak nic nie powiedzieć. Wiatr masakrował mnie całą drogę do Pobiedzisk. Wracając było lżej, bo wiało w placy, choć trzeba było uważać na boczne podmuchy.

Ulica na czasie
Ulica na czasie © kamilzeswaja

Sobotę miałem pracującą, a że ostatnio te weekendowe dni są masakryczne, więc ten wolny poniedziałek mi się należał.

Kategoria >50