Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kamil z Poznania. Mam przejechane 54463.85 kilometrów w tym 6922.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.52 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kamilzeswaja.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2021

Dystans całkowity:202.87 km (w terenie 44.50 km; 21.94%)
Czas w ruchu:10:43
Średnia prędkość:18.93 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:40.57 km i 2h 08m
Więcej statystyk
  • DST 39.20km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 19.93km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Biedrusko

Niedziela, 31 stycznia 2021 · dodano: 31.01.2021 | Komentarze 1

Poranny wypad na północ od Poznania. Mroźno, ale w miarę sucho. W Poznaniu DDRki odśnieżone, tak samo droga do Biedruska. O czym nie mogę powiedzieć o pozostałych drogach dla rowerów. Wykorzystałem ten fakt i jechałem drogą, oczywiście zostałem strąbiony, jak śmiałem opuścić DDRkę Na Głównej był syf na DDRce, ale wiadomo, że Główna to nie Poznań, to stan umysłu...

Mam nadzieję, że kolejny rok się nie przyda to składowisko
Mam nadzieję, że kolejny rok się nie przyda to składowisko © kamilzeswaja

DDRka do Biedruska wprzygotwana na zimę
DDRka do Biedruska wprzygotwana na zimę © kamilzeswaja

Warta w Biedrusku
Warta w Biedrusku © kamilzeswaja

DDRka przed i za Owińskami wyglądała tak.
DDRka przed i za Owińskami wyglądała tak. © kamilzeswaja

Gorszą pogodę wykorzystuję na "zbrojenie się" na wiosnę. Część zamówień już przyjechała. Pół wypłaty zostawiłem w rowerowych... Ale za to będzie coś od Fizika, Tufo, Jack Pack, Bike-Protect, Topeak, Ritchey, Burley, Elite i dużo Shimano (póki jest dostępne).



  • DST 30.33km
  • Czas 01:35
  • VAVG 19.16km/h
  • Temperatura 5.5°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kiekrz

Czwartek, 21 stycznia 2021 · dodano: 21.01.2021 | Komentarze 1

Przedpracowy wypad do Kiekrza z powiewem  wiosny, przynajmniej temperaturowy. Nad Jeziorem Kierskim ścieżka miejscami mocno oblodzona, ale obyło się bez gleby.




  • DST 42.43km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:26
  • VAVG 17.44km/h
  • Temperatura -12.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krioterapia

Niedziela, 17 stycznia 2021 · dodano: 17.01.2021 | Komentarze 2

Dzisiaj to białe gówno z nieba nie padało, ale za to przymroziło. Z tej okazji wymieniłem w Authorze semi-slicki Kendy na Cantinantale RK 2.2, stare, trochę już zużyte, ale przynajmniej na niskim ciśnieniu i obniżony nieco siodełku można jeździć w takich warunkach. W planach miałem wypad do Puszczy Zielonka, ale wczoraj byliśmy w okolicach Dziewiczej Góry na sankach i po zaliczeniu przez każdego z członków rodziny gleby na oblodzonych głównych duktach stwierdziłem, że obieram nieco inny kierunek. Udało się pojeździć po suchych, mokrych i ośnieżonych (do wyboru) asfaltach oraz po śniegu w lasach.






Na Jeziorem Swarzędzkim zrobiłem sobie krótką przerwę. Wczoraj rozbierałem choinkę, a jedna jadalna bombka się ostała, więc zabrałem na drogę :P


Gruszczyn tradycyjnie mnie nie zawiódł i przygotował idealną DDSkę (Drogę Dla Sanek)


Matki Boskie Wszelakie z Dębogóry miały mnie w opiece i nie zaliczyłem żadnej gleby.


Zimowy standard utrzymania dróg

Nie wrzucałem zdjęć Jeziora Maltańskiego po spuszczeniu wody, wiec nadrabiam dzisiaj: jedno i drugie.



Z ludzi mijanych dzisiaj na rowerach: nad Jeziorem Swarzędzkim spotkałem przełajowców od Fogta, a na skrzyżowaniu Chemiczna-Gdyńska Kubę.


  • DST 38.89km
  • Teren 9.50km
  • Czas 01:58
  • VAVG 19.77km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza Zielonka - osada Ludwikowo

Niedziela, 10 stycznia 2021 · dodano: 10.01.2021 | Komentarze 4

Po sylwestrowym upadku na kolanie jest jeszcze siniak i strup, nadgarstek pobolewa, więc nie ma co szaleć na rowerze.
Co do trasy, to dzisiaj obrałem podobną drogę jak w Nowy Rok, tyle, że w wersji skróconej, z nawrotką w Ludwikowie, gdzie znajduje się duży leśny parking i pole biwakowe z dostępem do wody. Przechwaliłem trochę Kendy z wkładką antyprzebiciową, które mam założone w Authorze - w piątek zauważyłem laczka w tylnym kole. Łatka wystarczyła. Najwidoczniej jadąc ostatnio szlakami pieszymi w Zielonce gdzieś musiałem natrafić na kolec. Z resztą o mały włos znowu zaliczyłbym glebę na tym samym skrzyżowaniu co w Sylwestra.

Dzisiaj mijałem sporo rowerzystów, choć warun był niesprzyjający kręceniu korbą - asfalty mokre, a poza nimi miejscami sporo błota. W Koziegłowach nawet trafiłem na mżawkę. W lesie można natknąć się na resztki śniegu, z których można nawet ulepić bałwana.


Maruszka


W drodze do Ludwikowa







W podsumowaniu 2020 roku pisałem o planowanych zmianach sprzętowych - ja cię gravele, to już się dzieje!

Chyba byłem wyjątkowo grzeczny, bo Gwiazdor znowu do mnie przyszedł
Chyba byłem wyjątkowo grzeczny, bo Gwiazdor znowu do mnie przyszedł © kamilzeswaja

Kategoria Puszcza Zielonka


  • DST 52.02km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 18.80km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza Zielonka w Nowy Rok

Piątek, 1 stycznia 2021 · dodano: 01.01.2021 | Komentarze 1

W tym roku z wiadomych względów nie odbyło się noworoczne spotkanie rowerzystów nad poznańskim jeziorem Rusałka, które organizuje red. Kurek. Od 2013 roku byłem corocznym bywalcem na tej imprezie. W zamian wybrałem się dzisiaj do Puszczy Zielonka. Po wczorajszym upadku boli mnie kolano i nadgarstek, więc nie szarżowałem dzisiaj.
Traktem Poznańskim dojechałem do Maruszki, dalej niebieskim szlakiem pieszym przez Ludwikowo dotarłem do Tuczna, gdzie odbiłem w szlak łącznikowy R2 do Kamińska. Częściowo czerwonym szlakiem wróciłem do Kicina.

Wartostrada dzisiaj w kilku miejscach wyglądała słabo. Wyjechałem dość późno, więc wróciłem tuż przez zachodem słońca.




Drzewa na skraju lasu były dzisiaj pięknie oszronione









Podarta wczoraj wiatrówka została zastąpiona przez kurtkę Brugi w tym samym kolorze.



ROWEROWE PODSUMOWANIE 2020 ROKU


Miniony rok był specyficzny, a wszystko przez wirusa SARS-CoV-2. Mimo wszystko większość zaplanowanych rowerowych planów udało się wykonać. Rok 2020 to przede wszystkim całodniowe wypady rowerowe ciągnąć syna w przyczepce.

Teraz trochę liczb. Pokonany przeze mnie dystans na rowerze wyniósł 6094 km (czyli tyle ile planowałem) z czego 821 km z przyczepką i zaliczałem czterdzieści cztery nowe gminy.Jestem zadowolony. Oczywiście można było więcej, ale to i tak niezły wynik. W sumie z przyczepką przejechałem już ponad tysiąc kilometrów i z tej okazji tworzę „Poradnik przyczepowca”, który ukaże się w moim wpisie na BS i będzie zawierał na co zwrócić uwagę przy zakupie przyczepki i przede wszystkim gdzie jeździć tak żeby wszystkim było wygodnie oraz jakie trasy na takie wypady polecam.Wbrew pozorom w Internecie jest mało informacji o trasach gdzie można bezpiecznie wybrać się z dzieckiem w przyczepce. A wybierając miejsca gdzie pojechać z przyczepką spędziłem mnóstwo czasu przeszukując strony internetowe i mapy, więc coś takiego mogłoby się komuś przydać.

A tak wyglądał rok 2020 miesiąc po miesiącu:


Styczeń: W Nowy Rok tradycyjnie zjawiłem się nad Rusałką na spotkaniu organizowanym przez red.Kurka, a pogoda cały miesiąc sprzyjała, więc dojeżdżałem do pracy na I zmianę.

Luty: bezśnieżna zima sprawiła, że można było kręcić kilometry. Na początku lutego udało się mi spędzić weekend w Szczecinie i zaliczyć jeden wypad na rowerze. Pod koniec miesiąca dopadł mnie jakiś wirus. I trzymał prawie dwa tygodnie. Dystans wyszedł podobny jak w poprzednim miesiącu.

Marzec: Trzeba było doleczyć się na początku miesiąca, ale za to zakupiłem nową przyczepkę rowerową Burley Minnow, mała i lekka, choć dość pojemna. Większość marca była sparaliżowana przez początek epidemii koronawirusa. W robocie zapierdziel jakiego jeszcze nie było, połowa zespołu na L4. Trzy dni wziąłem wolne, a w trakcie jednego wybrałem się z synem w przyczepce do zachodniej części Doliny Baryczy w celu przetestowania nowej przyczepki. 25 marca zostały wprowadzone ograniczenia w przemieszczaniu się osób w związku z rozprzestrzeniającą się epidemią, a ja wyjazdy rowerem ograniczyłem głównie do dojeżdżania do pracy.

Kwiecień: 1 kwietnia zaostrzono ograniczenia w przemieszczaniu się, nie można było korzystać m.in. z parków, terenów rekreacyjnych czy lasów. Ja nadal dojeżdżałem do pracy rowerem. Do wyboru miałem trzy warianty: Wartostrada (tu zdania były podzielone czy wolno) plus Gnieźnieńska, Koziegłowy-Kicin-Wierzenica i szosowa pętla przez Mielno. 20 kwietnia zluzowano obostrzenia, a u mnie zaczęły się problemy z lewym okiem.

Maj: Majówka z przelotnymi deszczami, za dużo nie pojeździłem. Później było lepiej. Miesiąc ten obfitował w wypady z przyczepką. Najciekawszy to bez wątpienia zaliczenie lubuskiej trasy Kolej na rower- kto nie był polecam. Maj zakończyłem rundą z przyczepką pomiędzy Margoninem, a Szamocinem.

Czerwiec: Z ciekawszych rowerowych historii w czerwcu to na pewno wypad do Torunia z przyczepką, po którym bolał mnie kręgosłup cały tydzień – ale mimo to było warto. Dojeżdżałem trochę do pracy, ale ze względu na zmianę systemu opieki nad synem musiałem zrezygnować z dojazdów rowerem na II zmianę. W czerwcu obchodziłem także dziesięciolecie prowadzenia bikeloga i z tej okazji wykręciłem pierwszą setkę w tym roku. Weekend spędzony w Szczecinie okazał się deszczowy, więc symbolicznie pokręciłem tylko po mieście. Ponad siedemset kilometrów w czerwcu wleciało do statystyk.

Lipiec: słaby miesiąc pod względem rowerowym. Większość z ponad pięciuset kilometrów wykręciłem w drodze do pracy. Ale wypad z przyczepką na trasie Bydgoszcz – Koronowo trzeba uznać za udany.

Sierpień: urlop, ale nie od roweru. Sporo zaliczonych nowych gmin, pokonany rekordowy dystans z przyczepką na Trasie Pojezierzy Zachodnich i bardzo udany wypad Starym Szlakiem Kolejowym Złociniec - Połczyn-Zdrój. Koronawirus szalał – codziennie było ponad 600 wykrytych przypadków.

Wrzesień: ochłodziło się i trochę popadało. Kronawirus – nowe rekordy, po 1000-1500 dziennych zakażeń (rzygałem już tym tematem, na dodatek dochodził mi problem z brakiem szczepionek na grypę, bo nagle wszyscy chcieli się szczepić). Wartym odnotowania było dolnośląskie gminobranie połączone ze setką. Wrzesień mimo braku jakiś istnie zapadających w pamięć wypadów okazał się miesiącem w którym wykręciłem najwięcej kilometrów w roku.

Październik: zaczęło się od przeziębienia. Dziesięć dni bez roweru. Później próbowałem nadrobić stracone kilometry kręcąc się po okolicy i dojeżdżając do pracy rowerem. W ostatnią niedzielę miesiąca z synem wybrałem się na kolejną, tym razem bliższą wyprawę, do Rakoniewic i Wolsztyna z przyczepką zaprzęgniętą do roweru.

Listopad: Epidemia miała się w najlepsze. Ponad dwadzieścia tysięcy dziennych zachorowań, plus ci co się nie zgłosili na badania, bo takich też znałem. Zalecanych przez MZ szczepionek na grypę cały czas brakowało. Zamknięte cmentarze i przyzwoita pogoda spowiadały, że mnóstwo osób wsiadło na rower 1 listopada. Z bratem wybrałem się na edycyjną rundkę wokół Jeziora Kowalskiego, tydzień później zaliczyłem szlaki gminy Strzałkowo z przyczepką. 15 listopada był ostatnim ciepłym i słonecznym dniem roku, żal byłoby tego nie wykorzystać, więc udałem się do Przemęckiego Parku Krajobrazowego. Na koniec miesiąca pojeździłem po Koninie rowerem z wypożyczalni.

Grudzień: W grudniu pojeździłem każdym moim rowerem. Byłem w Kiekrzu, WPNie, na Dziewiczej i w Pobiedziskach złapałem laczka szosą. Na koniec roku zaliczyłem glebę na asfalcie, więc obolały wszedłem w Nowy Rok.

Podsumowując: rok był specyficzny, ale rowerowo udany. Wygrałem dwa konkursy do których zgłosiłem swoje wypady rowerowe z przyczepką. Pierwszy organizowany przez Zachodniopomorskie Trasy Rowerowe (wypad Trzcińsko-Zdrój – Siekierki), a drugi organizowany przez Dolnośląską Krainę Rowerową (wypad Żmigród-Milicz). W obu przypadkach nagrodami były gadżety rowerowe i mapki.

Plany na 2021 rok są ambitne. Mam w głowie kilka wycieczek z przyczepką i solo wypadów wymagających dnia urlopu, którego mi sporo z zeszłego roku zostało. Może będą też zmiany sprzętowe, ale to się okaże w swoim czasie.

W Nowym Roku życzę każdemu po gravelu, nierozciągających się łańcuchów i przejechania rowerem 10000 kilometrów (lub ich wielokrotność).


Taki był 2020

Kategoria Puszcza Zielonka, >50