Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kamil z Poznania. Mam przejechane 54463.85 kilometrów w tym 6922.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.52 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kamilzeswaja.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2019

Dystans całkowity:140.99 km (w terenie 22.00 km; 15.60%)
Czas w ruchu:07:13
Średnia prędkość:19.54 km/h
Maksymalna prędkość:38.45 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:35.25 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 24.46km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 19.83km/h
  • VMAX 36.01km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Strzeszynek

Wtorek, 22 stycznia 2019 · dodano: 22.01.2019 | Komentarze 2

Szybka runda przed pracą. Powietrze było tak fatalne, że mimo zastosowania maski antysmogowej w ustach czułem posmak niczym po metronidazolu.

Na Strzeszynku przy małym pomoście strażacy coś szukali, albo ćwiczyli.




  • DST 41.18km
  • Czas 02:00
  • VAVG 20.59km/h
  • VMAX 38.45km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poligon

Sobota, 19 stycznia 2019 · dodano: 19.01.2019 | Komentarze 4

Dzisiejsza temperatura wahała się między - 1 a 0 st.C. Mimo to słońce i brak wiatru zachęcało do ruszenia się z domu. Kierunek: Poligon Biedrusko. Na Naramowickiej trochę się zniesmaczyłem, bo mijałem kilku szosowców, wszystkich pozdrawiałem, a żaden nie raczył nawet nawet kiwnąć głową. Dalej na krzyżówce z Jaśkowiaka babka w Tusonie nie ustąpiła mi pierwszeństwa i o mały włos a by mnie potrąciła przyczepą z koniem, którą ciągnęła. Nie lubię jak rowerzyści na drodze zachowują się jak święte krowy - sam zjeżdżam na pobocze by umożliwić wyprzedzenie mnie czy włączenie się auta do ruchu, ale tu ewidentnie była jej wina. Gdybym nie zahamował, to zepchnęła by mnie kołami przyczepy na wysoki krawężnik przystanku autobusowego. Miała szczęście że jej nie dogoniłem :P Na pewno wszyscy mnie widzieli, bo byłem na żółto ubrany. A pani w Tusonie życzę bostonki, półpaśca i jelitówki na raz.

Przed wjazdem na poligon zdziwił mnie napis o zamknięciu drogi z powodu remontu - nie wierząc własnym oczom (odcinek Biedrusko - Chojnice już prawie nie przypomina asfaltu), ruszyłem dalej. I co? Przejechałem całą drogę Biedrusko - Złotniki nie napotykając żadnych śladów remontu.









Gala Rowertouru 2018


W zeszłą sobotę po pracy wybrałem się z bratem na 9. Galę Konkursu Nagroda Rowertouru. Na konkursowe prezentacje się nie załapaliśmy (prócz ostatniej), ale potem były występy Marzeny i jej pokaz z Trans Am Bike Race, chłopaków, którzy pokonali rowerami Grenlandię (warto zobaczyć filmiki na youtube) i faceta, który wspinał się rowerem po Himalajach.

Na koniec podczas losowania nagród dla publiczności zdobyłem kurtkę Rowertouru :)










  • DST 43.03km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 19.27km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Swarzędz i Dziewicza

Niedziela, 6 stycznia 2019 · dodano: 06.01.2019 | Komentarze 4

Poznań - Swarzędz - Gruszczyn - Kobylnica - Janikowo - Kicin - Dziewicza Góra - Czerwonak - Koziegłowy - Poznań

Wypad do rodziców w Swarzędzu, a potem runda na Dziewiczą Górę. Do Swarzędza jechałem wariantem terenowym czyli przez Maltę i szlak Stawu Browarnego (tam miejscami sporo błota). Po drodze mijałem całe stada biegaczy.
U rodziców przerwa na herbatkę i kiełbachę. Namawiałem brata by pojechał ze mną na Dziewiczą, ale miał co innego do roboty i kolano go pobolewa. Do Puszczy Zielonka chciałem dojechać przez Kobylnicę, Wierzonkę, Mielno i Maruszę, ale za Kobylnicą minąłem się z Tomkiem, który mnie nie poznał. Zawróciłem i przez zielone światło na krzyżówce nie udało mi się go dogonić. Na wysokości Mechowa odpuściłem sobie pościg i skręciłem w Janikowie w kierunku Dziewiczej Góry.


Skarpa nad Jeziorem Swarzędzkim


Zdjęcie prawie identyczne jak w Sylwestra, tyle, że za dnia




  • DST 32.32km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 18.47km/h
  • VMAX 35.34km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy Rok

Wtorek, 1 stycznia 2019 · dodano: 01.01.2019 | Komentarze 1

Już po raz siódmy z rzędu 1 stycznia pojawiłem się nad Rusałką na noworocznym spotkaniu rowerzystów. Organizator od dwudziestu trzech lat niezmiennie ten sam, czyli red. Piotr Kurek. Miejsce od osiemnastu lat też te same (wcześniej Strzeszynek). Zmienili się gospodarze gastronomiczni, wcześniej byli to Państwo Woźniak, lecz Pan Jerzy zmarł w kwietniu, a Pani Halina na jesień zamknęła działalność. Początkowo impreza miała być jak do 2000 roku na Strzeszynku, ale ostatecznie został sąsiedni lokal nad Rusałką. Pogoda od rana była fatalna, padało i wiało. Na całe szczęście przed 13:00 się wypogodziło i impreza się udała. Przybyłych osób było mniej niż zwykle, ale chyba deszczu się wystraszyli. Był oczywiście Sławek, z którym po okrążeniu Jeziora Rusałka ruszyliśmy w kierunku Rynku, a później objechaliśmy wszystkie odcinki Wartostrady.









Rowerowe podsumowanie 2018


Niełatwe dwanaście miesięcy

Jak zwykle zrobiłem podsumowanie minionego roku. Zastanawiałem się czy będzie o czymkolwiek napisać, bo kilometrów przejechanych w 2018 roku w moim wykonaniu było niewiele, podobnie jak w 2017. Nie był to łatwy rok. Zarówno dla mnie jak i mojej żony. Jak pisałem rok temu podsumowanie 2017 to myślałem, że największym naszym zmartwieniem będzie czy i kiedy nasz syn dostanie się do żłobka. Nie lubię za bardzo pisać publicznie o swoich prywatnych sprawach, ale są one nieodłącznie związane z moją aktywnością rowerową. Początek roku zapowiadał się dobrze, były plany związane z podróżami, wypadami rowerowymi, a młody w styczniu dostał się do żłobka. Później dwie niespodziewane śmierci bliskich osób zmieniły nasze życie i plany. W 2018 roku miałem do wykorzystania mnóstwo dni wolnych od pracy (dwutygodniowy urlop tacierzyński, kilkanaście dni urlopu niewykorzystanego z wcześniejszego roku) i zamiast zagospodarować je na zaplanowane wcześniej cele, trzeba było poświęcić ten czas na sprawy rodzinne. Urlopy na początku wiosny spędziłem w domu z synem, który akurat właśnie wtedy przynosił infekcje ze żłobka. Z resztą jesienią było podobnie.

Uraz

Ograniczenia w korzystaniu z roweru w 2018 roku były także związane z zaleceniem oszczędzania kontuzjowanego barku przed ostateczną diagnozą ortopedyczną.Na całe szczęście tkanki mają ciągłość, a ból związany jest z przewlekłym stanem zapalnym i gromadzeniem się płynu w barku. Skończyło się na terapii acyklofenakiem i rehabilitacji (w trakcie której niedługo będę). Aczkolwiek podejrzewam, że jeszcze temat barku powróci.

Rowerowy rok?

1 stycznia 2018 tradycyjnie wstawiłem się z rowerem nad Rusałką. Tym razem w większym gronie: Sławek, Rafał i Mateusz. Wtedy nie podejrzewałem, że będzie to nasze jedyne spotkanie w zeszłym roku. W lutym i marcu pogoda była kiepska, na dodatek problemy rodzinne nie pozwoliły mi wygospodarować czas na rower. Późną wiosną miałem trochę więcej czasu kręcenie korbą, ale i tak ciężko było nadgonić stracony czas. Udało się pojeździć także rodzinnie i zabrać rower na urlop w górach. Latem nadrabiałem kilometraż dojazdami do pracy – głównie na II zmianę i w soboty, ale były też dłuższe wypady. Jesień to najpierwprzygotowania do urlopu w Hiszpanii, a później trochę skorzystałem z ładnej pogody w Polsce, iście wiosennej. No i oczywiście jesień to okres infekcji i siedzenie w domu z synem, który miał wszelkiego typu choróbska górnych dróg oddechowych z częstotliwością tydzień zdrowy (chodzi do żłobka) - tydzień chory (siedzimy w chacie). Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy pierwszy raz poza domem. Mimo niezbyt sprzyjającej pogody pięć dni w Kołobrzegu z pełnym wyżywieniem, dostępem do sauny, jacuzzi, basenu solankowego i możliwością pojeżdżenia rowerem po R-10 była fajną opcją.

Najciekawsze wypady rowerowe

Parę lat temu stwierdziłem, że nie ma sensu bezcelowo jeździć wokół komina. Oprócz dojazdów do pracy oczywiście. Mimo przejechanych niepełna trzech tysięcy kilometrów udało mi się zaliczyć kilka fajnych wypadów. Według mnie najciekawsze to:

Powiat czarnkowsko-trzcianecki na szosie

Kościółek na Wrzosówce

Wspinaczka na Przełęcz Lądecką

Lipovske Stezky

Singletrack Suliwoods

Krzywy las koło Gryfina

Siodło Dolne pod Szczecinem

Z Ostrowa do Poznania

Opuszczone prosektorium w Szczecinie

Kłecko z bratem

Maraton z okazji 380-lecia lokacji miasta Swarzędza

Kołobrzeskie manewry

Gadżety

W 2018 roku nie zabrakło u mnie kilku nowych rowerowych gadżetów: maski antysmogowe Respro i CityMask, fotelik rowerowy, nawigacja MIO, szosowy kask UVEX, wiatrówki Brugi i z Decathlonu oraz podsiodłową torbę bikepackingową.

Plany

Plany na 2019? Są! Te które nie udało się zrealizować w poprzednim roku są nadal aktualne. Z rzeczy pewniejszych to zmienię opony w szosie (na 23 mm już trochę wstyd jeździć) i postaram się zorganizować jakiś wypad z chłopkami. Kilometrażu nie ma co planować, bo to zweryfikuje życie – zleży co mi powie ortopeda i czy młody będzie chorował. Chciałbym spróbować pobić lub zbliżyć się do dystansu z 2015 roku, kiedy to system pracy i sytuacja rodzinna pozwalała mi na kręcenie korbą średnio co 3 dni. Ale bez spiny, co będzie to będzie.


Taki był 2018

Życzę wszystkim spełnienia planów i marzeń oraz niezliczonej ilości rowerowych przygód w 2019 roku i żeby nie był gorszy niż poprzedni rok.