Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kamil z Poznania. Mam przejechane 59716.03 kilometrów w tym 7356.25 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.40 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kamilzeswaja.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 28.62km
  • Czas 01:13
  • VAVG 23.52km/h
  • VMAX 45.56km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Scott Speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiatr zmienny

Czwartek, 18 lipca 2019 · dodano: 18.07.2019 | Komentarze 2

Dojazd do pracy i powrót. Zapowiadali umiarkowany wiatr ze zmiennych kierunków. No i oczywiście do pracy jechałem pod wiatr ze wschodu i z pracy jechałem pod wiatr z północnego-zachodu. W sumie do Gruszczyna miałem jechać przez Koziegłowy i Wierzonkę, ale za późno psa wyprowadziłem i nie miałem już czasu na poranne kręcenie. Po robocie też trzeba było wracać prosto do domu, bo umówiłem się na szczepienie młodego przeciwko meningokokom.

Pozdrawiam antyszczepionkowców! Zwłaszcza tych których dzieci nie zostaną przyjęte do żłobka czy przedszkola, a jak już to wylądują w szpitalu z jakąś dawno zapomnianą chorobą.








Kategoria Work


  • DST 33.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 21.06km/h
  • VMAX 48.23km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Superior 967
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Środa, 17 lipca 2019 · dodano: 17.07.2019 | Komentarze 1

Dojazd do pracy na moim plastikowym rowerze wariantem terenowym, czyli przez stawy w Antoninku i szuterek przy Jeziorze Swarzędzkim.
Dzisiaj pogadałem ze starym znajomym, przedstawicielem farmaceutycznym, który też od niedawna jeździ na rowerze i był m.in. na Singletrack Glacensis.






A nad Maltą dorośli bawią się w piasku.

Teraz zdenerwuję Trollkinga: jutro jadę szosą :D

Kategoria Work


  • DST 40.08km
  • Czas 01:37
  • VAVG 24.79km/h
  • VMAX 47.89km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Scott Speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Obiecanki macanki

Wtorek, 16 lipca 2019 · dodano: 16.07.2019 | Komentarze 1

Dojazd do pracy i powrót podobnym wariantem jak wczoraj tyle, że na szosie. Rano pojechałem fragmentem Lechickiej (bo mogłem i przeżyłem), a wracając (oprócz nieustannej walki z wiatrem) zmierzyłem się z wierzenickim podjazdem na blacie.

Trochę się cieszę, że wiało nie tylko w trakcie mojego urlopu :P Od jutra ma się pogoda poprawiać. Fajnie, bo mamy plany weselne na ten weekend.

Teraz trochę info z branży farmaceutycznej. Zapewne słyszeliście komunikaty MZ, że brakujące od dwóch miesięcy leki (kilkaset pozycji) są już dostępne. Po części jest to prawda, pojedyncze opakowania można upolować w hurtowniach,  ale i tak to nie rozwiązuje problemu większości deficytów jak nie było tak nie ma. Na infolinii MZ nikt nie odbiera, z resztą nie wiem co by mieli powiedzieć niż to co można znaleźć na stronie ktomalek.pl, którą polecam, bo działa dobrze i można szukane leki w aptekach podpiętych pod OSOZ (czyli większość).



Kategoria Work


  • DST 31.71km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 21.87km/h
  • VMAX 40.03km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Superior 967
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Poniedziałek, 15 lipca 2019 · dodano: 15.07.2019 | Komentarze 3

Urlop się skończył, a ja z żoną dogadałem się, że w tym tygodniu ona będzie zawoziła dziecko do żłobka, a ja będę odbierał. Ze względu na masakrę komunikacyjną w Poznaniu związaną z remontami (głównie koliduje mi remont na Rondzie Śródka) ten tydzień, w większości będę dojeżdżał do pracy rowerem.



Powrót nieco na około :)


A jutro chyba pojadę szosą.


Kategoria Work


  • DST 39.36km
  • Czas 01:30
  • VAVG 26.24km/h
  • VMAX 58.94km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Scott Speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dębogóra

Czwartek, 11 lipca 2019 · dodano: 11.07.2019 | Komentarze 4

Mój urlop dobiega końca. Nie tak miał wyglądać, według planów mieliśmy znów odwiedzić Węgry. Zapewne teraz bym siedział w jednej z egerskich winnic wspominając jak to elegancko było parę dni wcześniej na termach w Miszkolcu...
Ale nic, wróćmy na ziemię, niektórych sytuacji nie da się przewidzieć. Na całe szczęście mogliśmy anulować rezerwacje i nie straciliśmy pieniędzy. Chyba w najbliższym czasie zbyt dokładnie poznam ziemię gostyńską.
Co do trasy to była to wieczorna pętla przez Koziegłowy, Dębogórę i Kobylnicę. Wstępnie planowałem jechać dookoła Jeziora Kowalskiego, ale za późno wyjechałem. W Koziegłowach stanęły już oznakowania drogi pieszo-rowerowej z kostki, ale kupy piachu zostały i nie da się po tym bezpiecznie jechać. Według mnie pospieszyli się ze znakami, albo powinni je zasłonić do skończenia prac. Dwukrotnie zostałem strąbiony przez kierowców, z czego jeden raz przez uczestnika imprezy z super samochodami. No dobra nie jechałem przy prawej krawędzi, ale na oponach 23C przy taki stanie dróg jaki mamy czasami nie da się bezpiecznie poruszać przepisowo.






  • DST 47.17km
  • Czas 02:34
  • VAVG 18.38km/h
  • VMAX 34.07km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Borek Wielkopolski

Niedziela, 7 lipca 2019 · dodano: 07.07.2019 | Komentarze 7

Kolejny wypad z przyczepą. Tym razem wybraliśmy się z wiatrem w plecy na wschód od Piasków w poszukiwaniu gofrów. Na rynku w Borku wszystko zamknięte, prócz małej budki z lodami, więc zapytałem się panience sprzedającej zimne włoskie i amerykańskie czy gdzieś dostaniemy gofry - odpowiedz była oczywiście negatywna. To nic mieliśmy w plecaku zapas jedzenia i po krótkiej przerwie ruszyliśmy na następny rynek - w Pogorzeli. A tam żywej duszy w centrum nie uświadczyliśmy, nie mówiąc o gofrach. Ale to nic, wyjąłem zapasy żywnościowe z bagażnika przyczepki i mogliśmy ruszać dalej pod wiatr w kierunku Piasków.
O ile do Borka i Pogorzeli jechało się świetnie, bo z wiatrem, o tyle powrót był masakryczny. Przyczepka działa jak żagiel, z wiatrem sunie się jak na elektryku, natomiast pod wiatr to jakby niekończący się podjazd z kilkunastostopniowym nachyleniem.









Przez cztery dni jazdy z przyczepką rowerową wykręciliśmy wspólnie z synem prawie 176 kilometrów i zaliczyliśmy osiem nowych gmin. Według mnie to sporo, tym bardziej, że cały zestaw rower, przyczepką plus dziecko ważył ponad 40 kilogramów.
Kategoria Z przyczepką


  • DST 22.68km
  • Czas 01:20
  • VAVG 17.01km/h
  • VMAX 41.63km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gostyń i okolice z przyczepką

Sobota, 6 lipca 2019 · dodano: 06.07.2019 | Komentarze 0

Wieczorny wypad z synem. Dwie nowe gminy zaliczone: Piaski i Gostyń. Dwa kolejne zdjęcia "z rynkiem w tle" wleciały do kolekcji.


Rynek w Piaskach





Deptak w Gostyniu


Rynek w Gostyniu


Polmozbyt w Gostyniu: Honker, Lublin, Andoria, czyli coś dla Morsa
Kategoria Z przyczepką


  • DST 72.73km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 17.88km/h
  • VMAX 35.67km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolina Baryczy z przyczepką

Piątek, 5 lipca 2019 · dodano: 05.07.2019 | Komentarze 4

Gdyby miesiąc temu ktoś mi powiedział, że zaliczę rowerem w dwa dni miejscówki do których planowałem się wybrać od lat, to kazałbym się mu popukać po głowie. Wypad do Doliny Baryczy chodził mi po głowie od kiedy to zaczęliśmy regularnie jeździć do Krakowa, czyli jeszcze na studiach (piękne czasy, kiedy to było…). Prognozy pogody na dziś nie były optymistyczne, ale nie dla okolic Milicza, gdzie miało nie padać. I faktycznie spadło na nas dosłownie kilka kropel, które przy temperaturze 21 st. C i umiarkowanym wietrze nic nie znaczyły.
Jako, że był to całodniowy męski wypad to musiałem zaplanować atrrakcje zarówno dla siebie jak i dla syna. Nasza przygoda z Doliną Baryczy rozpoczęła się od Krośnickiej Kolei Wąskotorowej, wybudowanej na terenie Zespołu Pałacowo – Parkowego Krośnice – Wierzchowice. Możliwością zwiedzenia dwóch lokomotyw i 20 minutową przejażdżką kolejką syn był zachwycony. W piątki jedyny kurs wąskotorówki jest o 13:00, więc w Krośnicach zameldowaliśmy kilkanaście minut wcześniej. O mały włos, a byśmy wcale nie pojechali, bo mój bagażnik ProRide postanowił zgubić jedną nakrętkę, a druga nam spadła na dach. Na całe szczęście udało się ogarnąć sytuację na Orlenie przy Katowickiej i nadgonić trochę stracony czas na trasie, co przy wzmożonym ruchu piątkowym nie było łatwe.
Po przejażdżce kolejką, obejrzeniu pozostałych lokomotyw oraz złożeniu zestawu rower plus przyczepka i spakowaniu niezbędnych rzeczy ruszyliśmy w kierunku Milicza. Pierwszym celem było zaliczenie byłej stacji Milicz - Zamek z plenerowym akwarium i wystawę o lokalnej historii. Potem odwiedziliśmy firmowy sklep Browaru Milicz (żonie też trzeba było coś przywieź, bo wczoraj się upominała) i pojechaliśmy w stronę Grabowicy trasą byłej kolejki wąskotorowej. W Restauracji Grabownica zrobiliśmy sobie godzinną przerwę na obiad (dobre jedzenie - polecam) i ogarnięcie się do dalszej drogi. Po zaliczeniu wieży widokowej pojechaliśmy zobaczyć Pałac Myśliwski w Mojej Woli (chyba mój główny cel dzisiejszej wyprawy). Elewacja pałacu wykonana jest z drewna korkowego i podobno jest to jedna z dwóch tego typu budowli w Europie. Obecnie niszczeje, a do środka bez większego problemu można się teraz dostać (akurat jak tam byłem to grupa młodzieży chodziła po piwnicach) i szkoda, żeby taka unikatowa budowla została doszczętnie zniszczona.
Z Mojej Woli wróciliśmy mało uczęszczanymi asfaltami do parkingu przy Krośnickiej Kolei Wąskotorowej, gdzie zostawiliśmy samochód. W Janisławicach dogonił nas Piotrek – miejscowy biker, jeżdżący też po górach (jego Trek się do tego nadaje), którego zaciekawiła przyczepka i dość spora prędkość którą takim zestawem rozwijałem. Około dwa kilometry jechaliśmy razem rozmawiając o różnych sprawach rowerowych. Spakowanie się do auta poszło dość sprawnie i przed 22:00 byliśmy w domu.
































Wyjazd udany, nawet bardzo. Mimo dwóch małych kryzysów u młodego, związanych z kiepskim asfaltem w okolicy Potaszni i zbyt długim postojem w Mojej Woli. To i tak nieźle jak na 2,5-latka, który spędził cztery godziny w aucie, jeszcze dłużej w przyczepce plus kilka atrakcji dla niego oraz przerwy na jedzenie i picie, ale dał radę i nie zasnął w aucie wracając. W przyczepce miał oczywiście kilka drzemek, ale w trakcie dwunastu godzin poza domem, musiał mieć też czas na regenerację. Średnia wyszła lepsza niż wczoraj, bo nie trzeba było nigdzie pchać zestawu rower + przyczepka. Z miejscówek, które odwiedziłem to na takie wyjazdy z małym dzieckiem najbardziej nadaje się Kaszubska Marszruta - w większości bezkolizyjne trasy i brak korzeni czy kiepskiej nawierzchni. Ale jeszcze mało widziałem, przede wszystkim trzeba zobaczyć zachodnią stronę Doliny Baryczy między Żmigrodem a Miliczem.
Kategoria >50, Z przyczepką, Szlaki


  • DST 33.24km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:53
  • VAVG 11.53km/h
  • VMAX 37.81km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łagów i okolice

Czwartek, 4 lipca 2019 · dodano: 04.07.2019 | Komentarze 4

Wypad do Łagowa chodził mi po głowie już od kilku lat (a dokładniej od 2013 roku, kiedy to pracowałem w Strzelcach Krajeńskich). Jakoś nigdy nie było okazji, a od kilku osób widziałem, że to atrakcyjna okolica. Aktualnie jestem na urlopie, a że z powodów rodzinnych musieliśmy odwołać nasz wyjazd na Węgry, więc jako próbę ratowania swojego długo wyczekiwanego wolnego wybrałem się z synem, autorem i przyczepką rowerową do tej lubuskiej perełki. W planach był objazd łagowskich jezior i krótkie zwiedzania samej miejscowości.




Łagów – miejscowość wypoczynkowa

W sezonie letnim Łagów jest podobno bardzo oblegany, więc wypad tam w weekend nie wchodził w grę. Przy zabytkowym moście kolejowym o wysokości 25 metrów znajduje się duży miejski parking na którym zostawiliśmy i złożyliśmy nasz zestaw do jazdy. Pierwszym naszym celem była informacja turystyczna przy Zamku Joannitów, która o 11:00 była zamknięta… Atrakcji w Łagowie jest sporo i każdy znajdzie coś dla siebie. Jest wiele knajpek, wypożyczalni sprzętu wodnego i rowerów, szlaków pieszych i rowerowych. Centrum Łagowa stanowi Zamek Joannitów wraz z murami obronnymi i dwiema Bramami: Polską i Marchijską. Wspomniany most kolejowy stanowi dobry punkt widokowy na miejscowość.

















Łagowskie jeziora

Po opuszczeniu centrum Łagowa pojechaliśmy objechać Jezioro Łagowskie. Pierwszym celem był obelisk upamiętniający amerykańskiego pilota śmigłowca, który rozbił się w okolicy w tracie ćwiczeń. Dojazd tam nie był łatwy z przyczepką, najpierw trzeba pokonać prawie dwu kilometrową brukowaną drogę, a potem półkilometrowe zmaganie się z piachem. Po powrocie tą samą drogą skierowaliśmy się na Wzgórze Poźrzadelskie z wieżą przeciwpożarową, częściowo podjeżdżając, a potem pchając rower z przyczepką. Kawałek próbowałem jechać szlakiem nordic walking wzdłuż brzegu, ale liczne przeszkody sprawiały, że szybko zmieniłem zdanie. Po powrocie do Łagowa znów zawitaliśmy do informacji turystycznej, gdzie zgarnąłem dokładną mapkę okolicy.













Jezioro Ciecz, zwane także Trześniowskim. Woda w obu zbiornikach jest bardzo czysta, więc nie dziwią mnie tłumy w Łagowie. Objazd drugiego jeziora zaczęliśmy od jazdy przez rezerwat leśny, wzdłuż brzegu. O ile na początku ścieżką z przyczepką dało się przejechać, o tyle dalej było już wąsko, miejscami stromo z licznymi korzeniami. Północna część jeziora przylega do poligonu wojskowego i niestety potwierdziły się moje przypuszczenia, że jezioro można obejść tylko wzdłuż linii brzegowej i chyba tylko w weekendy. Nie mając zamiaru męczyć się z przyczepką i dręczyć jej pasażera, odbiłem na zachód w kierunku Jemiołowa. Jednej z ładniejszych lubuskich wsi, w której w centralnej części znajduje się ogólnodostępny skansen maszyn rolniczych.











Mimo małego dystansu i tempa spacerowego, wyjazd uznaję za udany. Wracając wjechaliśmy jeszcze do mini ZOO przed Mostaki, więc młody miał dodatkowe atrakcje. Jutro jedziemy do innego województwa w bardziej przyjazne miejsce dla przyczepek rowerowych.




  • DST 27.83km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 20.87km/h
  • VMAX 37.49km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Superior 967
  • Aktywność Jazda na rowerze

Morasko

Poniedziałek, 1 lipca 2019 · dodano: 01.07.2019 | Komentarze 2

Poranny wypad pod Wodociągi. Wracając zatrzymałem się na Cytadeli i wysłuchałem prognozy pogody z poznańskiego IMGW. Prawdopodobnie to ostatni tak ciepły ranek w najbliższym czasie. Przelotne opady też mają się zdarzyć, a akurat mam wolne...