Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kamil z Poznania. Mam przejechane 57397.83 kilometrów w tym 7224.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.49 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kamilzeswaja.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

>50

Dystans całkowity:12796.95 km (w terenie 2274.95 km; 17.78%)
Czas w ruchu:620:40
Średnia prędkość:20.62 km/h
Maksymalna prędkość:66.12 km/h
Suma podjazdów:31908 m
Maks. tętno maksymalne:214 (108 %)
Maks. tętno średnie:154 (78 %)
Suma kalorii:46850 kcal
Liczba aktywności:203
Średnio na aktywność:63.04 km i 3h 03m
Więcej statystyk
  • DST 72.46km
  • Teren 43.00km
  • Czas 04:27
  • VAVG 16.28km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza Zielonka nocą

Sobota, 2 listopada 2019 · dodano: 03.11.2019 | Komentarze 4

II Rowerowa Noc w Puszczy Zielonka to kolejna impreza zorganizowana przez SwajBikeTeam. Mimo niesprzyjających prognoz pogody, po 17:00 wypogodziło się, przy blasku księżyca w fazie Sierp i po losowaniu nagród o 17:30 ruszyliśmy na szlaki. W rajdzie brało udział prawie siedemdziesiąt osób, od typowych rowerowych turystów, świeżo upieczonych posiadaczy graweli, wycinaków na ultralekkich góralach, a także było też kilka osób na fulach. Przy takiej liczbie osób nieuniknione były gleby (głównie garwele), awarie (najpoważniejszy był zerwany hak przerzutki) i kolizje (w tym jedna z moim udziałem, ale to nie ja leżałem).

Klimat jadącej tak licznej grupy przez ciemny las jest niesamowity. Starałem się być zarówno z przodu, w środku jak i z tyłu, żeby zrobić dobre zdjęcia. Jadąc z tyłu najlepszy efekt był podczas zmian kierunku jazdy grupy. Większość osób miała lampki o dużej mocy, ja zdecydowałem się na dwie sztuki Convoy S2+. Spokojnie wystarczyły dwa akumulatory.

Sławek z Danielem odwalili kawał dobrej roboty planując trasę i pilnując porządku na trasie. Głównym celem były odwiedziny starych i trochę zapomnianych cmentarzy w głębi Puszy Zielonka. Towarzyszyli mam autor książki ,,Historycznym śladem Puszczy Zielonki i okolic'' Błażej Sienkowski - mieszkaniec Mielna (chyba będzie to obowiązkowa pozycja w mojej biblioteczce, Agnieszka Danielewicz - Członek Stowarzyszenia Twoja Ziemia Pobiedziska, którzy opowiadali ciekawostki na trasie i przedstawicielka Nadleśnictwa Łopuchowo.

Mój krótki filmik z przejazdu, a więcej zdjęć zapewne będzie na facebooku wydarzenia.

Ostatnio po Puszczy Zielonka w nocy jeździłem sześć lat temu z AKTR Cyklista.























Diabeł z kurhanu
Diabeł z kurhanu













  • DST 57.04km
  • Czas 02:20
  • VAVG 24.45km/h
  • VMAX 44.01km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Scott Speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kostrzyn z laczkiem

Sobota, 26 października 2019 · dodano: 26.10.2019 | Komentarze 1

Zbliża się Święto Zmarłych, więc korzystając z okazji, że miałem wolną sobotę i młody poszedł spać, wybrałem się odwiedzić groby bliskich w Kostrzynie Wielkopolskim. Z bratem umówiłem się tradycyjnie pod krzesłem w Swarzędzu. Przejechaliśmy razem osiem kilometrów i bart złapał snake'a, który był nie do załatania. Nie dopompował odpowiednio koła i mu się zemściło na kiepskiej drodze za Sarbinowem. Próbował poratować nas jeszcze miły starszy pan na trekingu z kompletem narzędzi narzędzi, nawet dętkę oferował, ale była za szeroka i na wentyl samochodowy. Straciliśmy pół godziny, dwie łatki i jeden klej od starszego pana i tak trzeba było dzwonić po wóz techniczny ze Swarzędza :P Trzeba jednak zabierać dętkę ze sobą...
Prawie cała trasa to walka z wiatrem, który dzisiaj nie pomagał.




Trasa Sarbinowo - Puszczykowo...


...50 metrów dalej...


Kategoria >50


  • DST 53.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 25.85km/h
  • VMAX 53.13km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Scott Speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kleszczewo

Niedziela, 13 października 2019 · dodano: 13.10.2019 | Komentarze 3

Mój setny wpis na BS w tym roku. Z tej okazji miała być setka z gminobraniem, ale żona zmodyfikowała moje plany i musiałem zadowolić się pięćdziesiątką.

Pierwszy raz jechałem trasą Kleszczewo - Bugaj - Nagradowice, niezły asfalt, więc nie narzekałem.

Ciepło, wietrznie, wybornie :)






Kategoria >50


  • DST 52.04km
  • Czas 02:01
  • VAVG 25.80km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Scott Speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowanie spacerowe

Niedziela, 6 października 2019 · dodano: 06.10.2019 | Komentarze 1

Wspólna runda z bratem, który nie jest w formie, a na dodatek trochę za lekko się ubrał, więc miał problemy z rozgrzaniem się. Po drodze mijaliśmy sporo osób na szosach, z czego jednego w krótkich gaciach na Bianchi. Tak sobie pomyślałem, że w samochodzie mam pakiet zimowy (ogrzewana kierownica, podgrzewane siedzenia i przednia szyba), może podobną opcję on miał w rowerze :P

Przez ostatnie dni walczyłem z zapaleniem spojówek, więc nie było szan na rower.





Tama nad Jeziorem Kowalskim




Kategoria >50


  • DST 53.71km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:01
  • VAVG 26.63km/h
  • VMAX 48.28km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt Scott Speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Kowalskie solo

Niedziela, 1 września 2019 · dodano: 01.09.2019 | Komentarze 1

Niby wolny weekend, ale zadań do wykonania bieżących i zaległych było mnóstwo.  Jedyna okazja do pokręcenia to niedzielny poranek. Koniec wakacji, w Poznaniu dużo się dzieje - m.in. półmaraton w Swarzędzu i Gran Fondo - ulice będą zablokowane, ale za to na mieście można było podziwiać od kilku dni szosowe rowery z wyższej półki. Wiatr jakoś nie sprzyjał, ale za to dzięki porannemu wyjazdowi udało się uniknąć upału.

Próbowałem wrócić zamkniętą drogą, obok fabryki VW. Niestety droga jest kompletnie rozkopana i ogrodzona, więc na koniec czekało minie kilometrowe grawelowanie przez las.




Kategoria >50


  • DST 67.62km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 22.42km/h
  • VMAX 39.64km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Superior 967
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grodzisk - Poznań

Niedziela, 25 sierpnia 2019 · dodano: 25.08.2019 | Komentarze 2

Zmiana planów i szpital w domu
Wypad do Grodziska Wielkopolskiego zaplanowałem na zeszłą niedzielę, ale musiałem przełożyć plany. Żona walczyła z anginą, którą mnie tez uraczyła, pies zaniemógł na tylne łapy, więc trzeba było go wnosić po schodach, a młody ma zielony katar, o reszcie już nie chce mi się wspominać.

Patologiczny pociąg
O 6:15 wsiadłem do pociągu KW Wągrowiec - Wolsztyn i już na samym początku musiałem się wkur....ć.  Miejsce na rowery zastawione walizkami jakiś gości wyglądających jakby zostali wypuszczeni z zakładu karnego. Pytam się grzecznie czy można zabrać te walizki, a facet mi z tekstem, że nie (siedząc obok ciapowatej konduktor). No to ja na to, że opieram o nie rower bo do tego jest przeznaczone to miejsce - łaskawie zabrał walizkę z plecakiem. Rower udało mi się zmieścić między jedną walizkę (gości przesiadł się po przejechaniu trzech stacji jak widział, że niewygodnie mi jest tak stać i trzymać rower), przednie koło oparłem o nogę kolegi tego od walizki. Ponad pół pociągu było puste, więc zachowanie tych ludzi było słabe, z resztą w tramwajach jak jadę z synem w wózku spacerowym to też często nie ustępują miejsca (ostatni motorniczy wysiadł i wygodni ludzi z miejsca przeznaczonego na wózki), mniejsza już z kulturą, ale chodzi też o bezpieczeństwo podróży. Z reszta jak wracałem kiedyś z Wolsztyna pociągiem tej samej relacji z rowerem to konduktorka chciała mi doliczyć opłatę za niekupienie biletu w kasie. Oczywiście dokształciłem ją.

Woda Grodziska - smak dzieciństwa
W samym Grodzisku byłem chyba pierwszy raz. Pamiętam jak za dzieciaka w domu piło się wodę grodziską ze szklanych butelek, oczywiście na wymianę. Latałem z płócienną siatką i pustymi butelkami do sklepu po nowe napoje. Dobre były.
Samo miasto, a zwłaszcza centrum z niską zabudową robi bardzo pozytywne wrażenie brukowane, równe uliczki mają swój klimat.

Powrót, ale nie krajówką
Wymyśliłem sobie, że trasę do Poznania pokonam drogami wojewódzkimi, lokalnymi i szutrowymi. Gdyby nie przeszkadzający wiatr w pysk, to jechałoby się całkiem sympatycznie. Przy okazji zaliczyłem trzy nowe gminy.


Studnia Bernarda w Grodzisku






Zdjęcie z rynkiem w tle obowiązkowe.






Muzeum Ziemi Grodziskiej





Piwo z Grodziska można teraz kupić w Lidlu.


Kamieniec


Drewniany kościół w Granowie


Zaliczone dzisiaj szutrowe odcinki były bardzo sympatyczne.


Źródełko w Żarnowcu - jak ja dawno tam nie byłem...


Kategoria >50


  • DST 72.73km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 17.88km/h
  • VMAX 35.67km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolina Baryczy z przyczepką

Piątek, 5 lipca 2019 · dodano: 05.07.2019 | Komentarze 4

Gdyby miesiąc temu ktoś mi powiedział, że zaliczę rowerem w dwa dni miejscówki do których planowałem się wybrać od lat, to kazałbym się mu popukać po głowie. Wypad do Doliny Baryczy chodził mi po głowie od kiedy to zaczęliśmy regularnie jeździć do Krakowa, czyli jeszcze na studiach (piękne czasy, kiedy to było…). Prognozy pogody na dziś nie były optymistyczne, ale nie dla okolic Milicza, gdzie miało nie padać. I faktycznie spadło na nas dosłownie kilka kropel, które przy temperaturze 21 st. C i umiarkowanym wietrze nic nie znaczyły.
Jako, że był to całodniowy męski wypad to musiałem zaplanować atrrakcje zarówno dla siebie jak i dla syna. Nasza przygoda z Doliną Baryczy rozpoczęła się od Krośnickiej Kolei Wąskotorowej, wybudowanej na terenie Zespołu Pałacowo – Parkowego Krośnice – Wierzchowice. Możliwością zwiedzenia dwóch lokomotyw i 20 minutową przejażdżką kolejką syn był zachwycony. W piątki jedyny kurs wąskotorówki jest o 13:00, więc w Krośnicach zameldowaliśmy kilkanaście minut wcześniej. O mały włos, a byśmy wcale nie pojechali, bo mój bagażnik ProRide postanowił zgubić jedną nakrętkę, a druga nam spadła na dach. Na całe szczęście udało się ogarnąć sytuację na Orlenie przy Katowickiej i nadgonić trochę stracony czas na trasie, co przy wzmożonym ruchu piątkowym nie było łatwe.
Po przejażdżce kolejką, obejrzeniu pozostałych lokomotyw oraz złożeniu zestawu rower plus przyczepka i spakowaniu niezbędnych rzeczy ruszyliśmy w kierunku Milicza. Pierwszym celem było zaliczenie byłej stacji Milicz - Zamek z plenerowym akwarium i wystawę o lokalnej historii. Potem odwiedziliśmy firmowy sklep Browaru Milicz (żonie też trzeba było coś przywieź, bo wczoraj się upominała) i pojechaliśmy w stronę Grabowicy trasą byłej kolejki wąskotorowej. W Restauracji Grabownica zrobiliśmy sobie godzinną przerwę na obiad (dobre jedzenie - polecam) i ogarnięcie się do dalszej drogi. Po zaliczeniu wieży widokowej pojechaliśmy zobaczyć Pałac Myśliwski w Mojej Woli (chyba mój główny cel dzisiejszej wyprawy). Elewacja pałacu wykonana jest z drewna korkowego i podobno jest to jedna z dwóch tego typu budowli w Europie. Obecnie niszczeje, a do środka bez większego problemu można się teraz dostać (akurat jak tam byłem to grupa młodzieży chodziła po piwnicach) i szkoda, żeby taka unikatowa budowla została doszczętnie zniszczona.
Z Mojej Woli wróciliśmy mało uczęszczanymi asfaltami do parkingu przy Krośnickiej Kolei Wąskotorowej, gdzie zostawiliśmy samochód. W Janisławicach dogonił nas Piotrek – miejscowy biker, jeżdżący też po górach (jego Trek się do tego nadaje), którego zaciekawiła przyczepka i dość spora prędkość którą takim zestawem rozwijałem. Około dwa kilometry jechaliśmy razem rozmawiając o różnych sprawach rowerowych. Spakowanie się do auta poszło dość sprawnie i przed 22:00 byliśmy w domu.
































Wyjazd udany, nawet bardzo. Mimo dwóch małych kryzysów u młodego, związanych z kiepskim asfaltem w okolicy Potaszni i zbyt długim postojem w Mojej Woli. To i tak nieźle jak na 2,5-latka, który spędził cztery godziny w aucie, jeszcze dłużej w przyczepce plus kilka atrakcji dla niego oraz przerwy na jedzenie i picie, ale dał radę i nie zasnął w aucie wracając. W przyczepce miał oczywiście kilka drzemek, ale w trakcie dwunastu godzin poza domem, musiał mieć też czas na regenerację. Średnia wyszła lepsza niż wczoraj, bo nie trzeba było nigdzie pchać zestawu rower + przyczepka. Z miejscówek, które odwiedziłem to na takie wyjazdy z małym dzieckiem najbardziej nadaje się Kaszubska Marszruta - w większości bezkolizyjne trasy i brak korzeni czy kiepskiej nawierzchni. Ale jeszcze mało widziałem, przede wszystkim trzeba zobaczyć zachodnią stronę Doliny Baryczy między Żmigrodem a Miliczem.
Kategoria >50, Z przyczepką, Szlaki


  • DST 59.54km
  • Czas 02:25
  • VAVG 24.64km/h
  • VMAX 66.12km/h
  • Sprzęt Scott Speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Elegant z Mosiny

Niedziela, 30 czerwca 2019 · dodano: 30.06.2019 | Komentarze 3

Zaspałem. Miałem wstać 4:33, a obudziłem się 5:30. Plan był prosty, zdążyć przed upałem, gdy wyjeżdżałem w mieście było ok 21 st. C, a w Sasinowie tylko 17 stopni. Obrałem kierunek Pożegowska z dojazdem przez Starołęcką i Rogalinek, potem pomnik Eleganta i tradycyjna fotka z rynkiem w tle. Powrót przez Greiserówkę i Luboń, gdzie widziałem akrobacje lotnicze chyba nad Krzesinami.
Jak wróciłem do Poznania po 8:00 to było już ponad 27 st. C.
 



Sześćdziesiąty wypad w tym roku i 600 km wykręcone w czerwcu.

Pozdro!
Kategoria >50


  • DST 60.60km
  • Czas 02:20
  • VAVG 25.97km/h
  • VMAX 43.04km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Scott Speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stęszew

Sobota, 15 czerwca 2019 · dodano: 15.06.2019 | Komentarze 3

Kolejny poranny wypad z cyklu "Z rynkiem w tle". Tym razem padło na Stęszew, nie wiem dlaczego ale na Rynku w tej miejscowości byłem pierwszy raz (z resztą na Rynku w Śremie też byłem po raz pierwszy dwa tygodnie temu). Wyjazd 6:30, wiatr zmienny, głównie ze wschodu. Jak wyjeżdżałem były już 22 st. C. Z wiatrem jechałem w zasadzie tylko na odcinku Mosina - Stęszew.



Kategoria >50


  • DST 60.12km
  • Czas 02:13
  • VAVG 27.12km/h
  • VMAX 47.31km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Scott Speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pobiedziska

Niedziela, 9 czerwca 2019 · dodano: 09.06.2019 | Komentarze 2

Kolejny poranny wypad z cyklu "z rynkiem w tle", tym razem padło na Pobiedziska. Jak zawsze w tracie takiego wypadu krótka przerwa była na rynku. Wczoraj żona znalazła słodycze, które przywieźliśmy latem z Czech (lentilky i czekolady studenckie) - skonsumowałem lentilky w rozmiarze XL (nie wszystkie) i ruszyłem w drogę powrotną. Na granicy Pobiedzisk dorwał mnie facet z Kobylnicy z którym znamy się z widzenia z apteki. Do Swarzędza to on głównie prowadził, bo był szybszy :P
W internetach znalazłem filmik z pogawędki starszych panów z Pobiedzisk, m.in. o rowerach. Warto posłuchać jak to kiedyś było.






Był to pięćdziesiąty mój wypad na rowerze w tym roku, więc wszystko idzie zgodnie z planem :)
Kategoria >50