Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Kamil z Poznania. Mam przejechane 57397.83 kilometrów w tym 7224.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.49 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kamilzeswaja.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Szlaki

Dystans całkowity:2060.86 km (w terenie 386.50 km; 18.75%)
Czas w ruchu:121:36
Średnia prędkość:16.95 km/h
Maksymalna prędkość:54.41 km/h
Suma podjazdów:537 m
Liczba aktywności:38
Średnio na aktywność:54.23 km i 3h 12m
Więcej statystyk
  • DST 62.94km
  • Czas 03:20
  • VAVG 18.88km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolej na rower. Sławocin - Otyń

Sobota, 9 maja 2020 · dodano: 09.05.2020 | Komentarze 6

Kolej na rower, czyli ścieżka rowerowa przez powiat nowosolski. Trasa jest zbudowana na nasypie kolejowym dawnej kolei parowej i składa się z dwóch odcinków: Sławocin - Otyń (30 km) i Nowa Sól - Stypułów (18 km). Łącznikiem pomiędzy tymi odcinkami są DDRki w Nowej Soli, więc lepiej sobie podzielić to na dwie części.
Dzisiaj zaliczyliśmy ten dłuższy odcinek w te i z powrotem. Przygodę rozpoczęliśmy w Kolsku, czyli drugiej miejscowości przez którą biegnie trasa, od granicy województwa wielkopolskiego. Dlaczego nie od początku trasy - o tym później. Ścieżka jest bardzo podobna do tej którą zaliczyliśmy dwa tygodnie temu, czyli Oborniki - Stobnica. Pogoda dzisiaj dopisywała, więc ludzi było sporo. Szoszoni, ludzie z dziećmi, rolkowcy, sakwiarze, MTBowcy - ogólnie wszyscy co jeżdżą na rowerach. Z przyczepką prócz nas była jeszcze jedna rodzinka, plus jeden gościu z psem w przyczepce.
Do Otynia jechało się przyjemnie, średnią prędkość mieliśmy nawet powyżej 20 km/h, wracając trochę wiatr przeszkadzał więc średnia spadła.






Wyremontowany i oświetlony most w Stanach robi wrażenie.



W Otyniu prócz Rynku, chciałem też zobaczyć ruiny zamku, ale nie znalazłem drogi, którą mógłbym dojechać z przyczepką, więc temat odpuściłem.


Na moście w Stanach zatrzymaliśmy w obie strony, była to główna atrakcja dzisiejszego dnia. Most wybudowany został w 1908 roku, zniszczony w trakcie wojny i odbudowany w 1955 roku. W wyniku powodzi w 1997 roku naruszona została konstrukcja mostu, zniszczone zostały nasypy kolejowe w sąsiedniej wsi i zakończono kurowanie pociągów na linii Wolsztyn - Żagań. Był to to najdłuższy żelazny most kolejowy w Europie na rzece.
















Z przyczepką żeby zmieścić się między barierkami musiałem hamować praktycznie do zera. Po otwarciu trasy był problem z ludźmi wjeżdżającymi na ścieżkę skuterami czy quadami, więc są potrzebne.






Odcinek Kolsko - Sławocin to ślepa droga kończąca się na granicy województw. Dodatkowo jest tam postawiony płot przeciwko rozprzestrzenianiu się ASF. Lecz chciałem mieć poniższe ujęcie i synowi pokazać, że na trasie którą pokonaliśmy były kiedyś tory. Najpierw młodego przerzuciłem przez ogrodzenie, a potem sam je pokonałem. Znalazłem w internecie, że na widocznych na zdjęciu podkładach była tabliczka z napisem "Granica PKP PLK", ale ją ktoś zagibał. Ten odcinek nie jest chyba zbyt popularny, bo po drodze spotkaliśmy tylko pięcioro rowerzystów.


Wracając zatrzymaliśmy się w Wolsztynie przy parowozowni, tak żeby podtrzymać klimat dzisiejszej wyprawy.




Wycieczka udana. Zabrałem ze sobą kamerkę, więc w najbliższym czasie powstanie też krótki film o tym miejscu. W planach mam kolejne tego typu trasy z przyczepką. Może nawet pokuszę się o stworzenie listy w formie poradnika, gdzie wybrać się z przyczepką rowerową. Trasę Nowa Sól - Stypułów też pokonam z przyczepką, jak nie w tym roku to w przyszłym.
Ponad sześćdziesiąt  kilometrów ciągnąc zestaw z załadowanym bagażnikiem i czuję się jakbym zrobił setkę. Ale to pozytywne zmęczenie, trzy nowe gminy zaliczone, cały dzień spędzony z synem.
Więcej informacji o trasie Kolej na rower można znaleźć na facebooku ścieżki i na lokalnym babskim blogu rowerowym.
PozdRower!






  • DST 32.95km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 15.45km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stobnica rodzinnie

Środa, 22 kwietnia 2020 · dodano: 22.04.2020 | Komentarze 8

Pomysł na wyjazd do Stobincy zrodził się w weekend. Pomimo tego, że byłem w Stobnicy w 2018 roku w trakcie Swarzędzkiego Maratonu, to nie miałem wtedy czasu zagłębić się w atrakcje tej wsi. Dziś miałem jechać tylko z synem i przyczepką, ale dzień wcześniej moja żona zdeklarowała się, że też chce jechać z nami (teraz 16:00 odsypia wypad). Samochód zostawiliśmy pod działkami przy Kubiaka w Obornikach i ruszyliśmy w kierunku drogi rowerowej Słonawy - Stobnica, która w całości jest wybudowana na nasypie dawnej linii kolejowej Oborniki - Wronki.
Głównymi celami wycieczki, prócz spędzenia czasu razem, było zobaczenie dawnego mostu kolejowego na Warcie, mariny nad Wartą w tej samej miejscowości - z wiadomych przyczyn nieczynne oraz zerknięcie na budowę zamku na skraju Puszczy Noteckiej.

















Do przyczepki dokupiłem dodatkowe wkładki z najdroższych modeli Burley.

Kategoria Z przyczepką, Szlaki


  • DST 72.66km
  • Teren 7.00km
  • Czas 04:22
  • VAVG 16.64km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zachodnia Dolina Baryczy z przyczepką

Wtorek, 17 marca 2020 · dodano: 17.03.2020 | Komentarze 5

Skróciliśmy godziny otwarcia apteki i postanowiłem skorzystać z przysługującego mi zasiłku opiekuńczego. Piękna pogoda za oknem, więc w miarę rozsądku nie ma co za dużo siedzieć w domu i można wybrać się w miejsca w których można uniknąć skupisk ludzkich.

Już w zeszłym roku po wyprawie do Doliny Baryczy czułem niedosyt i postanowiłem ponownie się tam wybrać z synem w przyczepce. Nie sądziłem, że nastąpi to tak szybko. Nadarzyła się okazja do przetestowania dopiero co kupionej nowej przyczepki Burley, ale o tym może innym razem.

Przygodę zaczeliśmy pod Zespołem Pałacowo-Parkowym w Żmigrodzie, skąd aż do Książęcej Wsi ciągnie się niedawno wybudowana bardzo dobrej jakości droga rowerowa, idealna dla zestawu rower-przyczepka-dziecko. O odcinku Jamnik-Żmigród Vuki nakręcił nawet filmik. Z resztą mijałem się dzisiaj z nim na tej trasie.

Czar prysł jakieś dwa kilometry za Książęcą Wsią. Betonowa DDRka skończyła się w lesie, a że trwa wycinka to droga Gruszeczki, gdzie zaczyna się Ścieżka rowerowa trasą dawnej kolejki wąskotorowej, była praktycznie nieprzejezdna. Piach, błoto, koleiny - sześciokilometrowy koszmar. Część drogi trzeba było pchać cały zestaw, a raz zaliczyliśmy przewrócenie przyczepki - na szczęście nic się nie stało.
Po stracie prawie godziny w lesie dotarliśmy do Gruszeczki, skąd mogliśmy nadrobić stracony czas. We wsi Pracze przy szlaku zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę korzystając z małej architektury turystycznej. Do Milicza droga przebiegła bez większych problemów i tak jak rok temu zatrzymaliśmy się na dawnej stacji Milicz-Zamek, gdzie znajduje się m.in. akwarium na świeżym powietrzu z rybami zasiedlającymi okoliczne stawy i ekspozycja wagonów kolejowych. 

Kawałek wróciliśmy DW 439 (mały ruch), a w Niezgodzie odbiliśmy na Rudę Żmigrodzką i wróciliśmy do Jamnika.
Wyjazd udany, młody padł krótko po powrocie do domu. Zdjęć dużo, można podziwiać.
















Gruszeczka


Sułów











Całoroczne Akwarium Plenerowe



Pałac w Miliczu










Staw Jamnik




Kategoria >50, Z przyczepką, Szlaki


  • DST 72.73km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 17.88km/h
  • VMAX 35.67km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolina Baryczy z przyczepką

Piątek, 5 lipca 2019 · dodano: 05.07.2019 | Komentarze 4

Gdyby miesiąc temu ktoś mi powiedział, że zaliczę rowerem w dwa dni miejscówki do których planowałem się wybrać od lat, to kazałbym się mu popukać po głowie. Wypad do Doliny Baryczy chodził mi po głowie od kiedy to zaczęliśmy regularnie jeździć do Krakowa, czyli jeszcze na studiach (piękne czasy, kiedy to było…). Prognozy pogody na dziś nie były optymistyczne, ale nie dla okolic Milicza, gdzie miało nie padać. I faktycznie spadło na nas dosłownie kilka kropel, które przy temperaturze 21 st. C i umiarkowanym wietrze nic nie znaczyły.
Jako, że był to całodniowy męski wypad to musiałem zaplanować atrrakcje zarówno dla siebie jak i dla syna. Nasza przygoda z Doliną Baryczy rozpoczęła się od Krośnickiej Kolei Wąskotorowej, wybudowanej na terenie Zespołu Pałacowo – Parkowego Krośnice – Wierzchowice. Możliwością zwiedzenia dwóch lokomotyw i 20 minutową przejażdżką kolejką syn był zachwycony. W piątki jedyny kurs wąskotorówki jest o 13:00, więc w Krośnicach zameldowaliśmy kilkanaście minut wcześniej. O mały włos, a byśmy wcale nie pojechali, bo mój bagażnik ProRide postanowił zgubić jedną nakrętkę, a druga nam spadła na dach. Na całe szczęście udało się ogarnąć sytuację na Orlenie przy Katowickiej i nadgonić trochę stracony czas na trasie, co przy wzmożonym ruchu piątkowym nie było łatwe.
Po przejażdżce kolejką, obejrzeniu pozostałych lokomotyw oraz złożeniu zestawu rower plus przyczepka i spakowaniu niezbędnych rzeczy ruszyliśmy w kierunku Milicza. Pierwszym celem było zaliczenie byłej stacji Milicz - Zamek z plenerowym akwarium i wystawę o lokalnej historii. Potem odwiedziliśmy firmowy sklep Browaru Milicz (żonie też trzeba było coś przywieź, bo wczoraj się upominała) i pojechaliśmy w stronę Grabowicy trasą byłej kolejki wąskotorowej. W Restauracji Grabownica zrobiliśmy sobie godzinną przerwę na obiad (dobre jedzenie - polecam) i ogarnięcie się do dalszej drogi. Po zaliczeniu wieży widokowej pojechaliśmy zobaczyć Pałac Myśliwski w Mojej Woli (chyba mój główny cel dzisiejszej wyprawy). Elewacja pałacu wykonana jest z drewna korkowego i podobno jest to jedna z dwóch tego typu budowli w Europie. Obecnie niszczeje, a do środka bez większego problemu można się teraz dostać (akurat jak tam byłem to grupa młodzieży chodziła po piwnicach) i szkoda, żeby taka unikatowa budowla została doszczętnie zniszczona.
Z Mojej Woli wróciliśmy mało uczęszczanymi asfaltami do parkingu przy Krośnickiej Kolei Wąskotorowej, gdzie zostawiliśmy samochód. W Janisławicach dogonił nas Piotrek – miejscowy biker, jeżdżący też po górach (jego Trek się do tego nadaje), którego zaciekawiła przyczepka i dość spora prędkość którą takim zestawem rozwijałem. Około dwa kilometry jechaliśmy razem rozmawiając o różnych sprawach rowerowych. Spakowanie się do auta poszło dość sprawnie i przed 22:00 byliśmy w domu.
































Wyjazd udany, nawet bardzo. Mimo dwóch małych kryzysów u młodego, związanych z kiepskim asfaltem w okolicy Potaszni i zbyt długim postojem w Mojej Woli. To i tak nieźle jak na 2,5-latka, który spędził cztery godziny w aucie, jeszcze dłużej w przyczepce plus kilka atrakcji dla niego oraz przerwy na jedzenie i picie, ale dał radę i nie zasnął w aucie wracając. W przyczepce miał oczywiście kilka drzemek, ale w trakcie dwunastu godzin poza domem, musiał mieć też czas na regenerację. Średnia wyszła lepsza niż wczoraj, bo nie trzeba było nigdzie pchać zestawu rower + przyczepka. Z miejscówek, które odwiedziłem to na takie wyjazdy z małym dzieckiem najbardziej nadaje się Kaszubska Marszruta - w większości bezkolizyjne trasy i brak korzeni czy kiepskiej nawierzchni. Ale jeszcze mało widziałem, przede wszystkim trzeba zobaczyć zachodnią stronę Doliny Baryczy między Żmigrodem a Miliczem.
Kategoria >50, Z przyczepką, Szlaki


  • DST 21.04km
  • Czas 01:09
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 33.76km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kołobrzeg - Grzybowo

Wtorek, 25 grudnia 2018 · dodano: 25.12.2018 | Komentarze 2

Przed zachodem słońca wybrałem się do Grzybowa. Miejscowość w której cztery lata temu z bratem zakończyliśmy jednodniowy wyjazd wzdłuż Wybrzeża Zachodniego.

Do Grzybowa dojechałem R-10 (brak kostki, szuter albo asfalt), pokręciłem się trochę po tamtejszych uliczkach i wróciłem pod kołobrzeską latarnię.

Pogoda: cieplej niż wczoraj, zachodni wiatr, w nocy padało, więc było przez cały dzień mokro.












  • DST 50.37km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 19.62km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kołobrzeg - Gąski

Poniedziałek, 24 grudnia 2018 · dodano: 24.12.2018 | Komentarze 3

W oczekiwaniu na pierwszą gwiazdkę pojechałem pod latarnię w Gąskach. O zimnym wietrze od morza nie będę się rozpisywał, bo mamy zimę. Kilka osób na rowerach mijałem po drodze,a le szału nie było. Jak wracałem to licznik rowerzystów na wylocie z Kołobrzegu wskazywał liczbę 22. Trasa fajna, ale nie da się jechać cały czas wzdłuż morza. Między Pleśną a Gąskami wpakowałem się w niezłe błoto w lesie, więc wróciłem fragmentem krajowej jednensatki.

Trasa (głównie R-10): Kołobrzeg - Sianożęty - Ustronie Morskie - Wieniotowo - Pleśna - Gąski - Paprotno - Kładno - Gwizd - Ustronie Morskie - Bagicz - Kołobrzeg

Wszystkiego dobrego na Święta!






Oblodzona kładka na Białych Błotach







Latarnie morska w Gąskach




Lotnisko Kołobrzeg-Bagicz




  • DST 14.14km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:04
  • VAVG 13.26km/h
  • VMAX 42.41km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Suliwoods

Poniedziałek, 18 czerwca 2018 · dodano: 18.06.2018 | Komentarze 2

Zmiana miejscówki. Jesteśmy pod Ślężą w Sulistrowiczkach. Nocujemy oczywiście w Zielonym Wzgórzu, czyli początku pętli ścieżki Suliwoods Kross Trail.
Na rowerze byłem już o 6:50. Zrobiłem 3 x pętlę Kross Trail i rundę nad Zalew.

Chciałem przywieźć sobie skarpetki Suliwoods, ale okazało się, że były przeznaczone dla wolontariuszy pracujący przy tworzeniu singletracka. I mimo tego, że nie wszyscy odebrali je, to Stowarzyszenie Rozwoju Masywu Ślęży nie może ich sprzedać i leżą na strychu w Zielonym Wzgórzu.






Zalew Sulistrowicki i Ślęża


Tym sposobem stuknęło mi 1000 km w 2018. Lepiej późno, niż wcale.
Kategoria Góry, Szlaki


  • DST 22.61km
  • Czas 01:20
  • VAVG 16.96km/h
  • VMAX 48.13km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lipovské Stezky

Sobota, 16 czerwca 2018 · dodano: 16.06.2018 | Komentarze 1

Lipowskie ścieżki w czeskich Lipova-lanze. Żona z dzieckiem została w Jesioniku a ja pognałem pojeździć po ścieżkach zbudowanych przez tą samą ekipę, która stworzyła Rychlebskie ścieżki. Ścieżki podzielone są na dwie części: Helios i Toc. Jak dojechałem na miejsce okazało się, że parking przy Helios jest zamknięty, a ścieżki nieczynne (wczoraj wrzucili info na facebooka, że po opadach muszą naprawić ścieżki - ja nie sprawdziłem). Po przejechaniu ponad 40 km przez góry trochę się wkur... Mimo to nie odmówiłem sobie rundy po czarnej trasie. Dojazd był zarośnięty trochę trawą, a wykoszone było może pierwsze 100 m. Podjazd jest dość łatwy, a czarna trasa prowadząca przez las wcale nie należy do najłatwiejszych. Koniec tej trasy rozpoczyna podjazd pod (według mnie) ciekawsze miejsce, czyli ścieżki na górze Toc. Są tam dwie czerwone ścieżki - jedna prowadzi na sam szczyt (przejechałem raz), a druga (przejechałem dwa razy) okala górę i bardzo przypominała mi ścieżki Singletrek pod Smrkem.

Mimo weekendu na ścieżkach byłem sam. Frajda przeogromna, a same ścieżki nie są aż tak łatwe jak to można znaleźć w internecie.


















Kategoria Góry, Zagraniczne, Szlaki


  • DST 33.67km
  • Czas 01:53
  • VAVG 17.88km/h
  • VMAX 34.77km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaszubska Marszruta - szlak czarny

Wtorek, 2 maja 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 1

Konarzyny – Żychce – Nowa Karczma – Kiełpin – Binduga – Nierostowo – Zielona Chocina – Jonki – Zielona Huta – Chociński Młyn – Konarzynki – Konarzyny

Czarny szlak Kaszubskiej Marszruty, czyli ,,Pętla Konarzyńska'', znajduje się po zachodniej stronie Zaborskiego Parku Krajobrazowego.Trasa wydaję się dość łatwa, choć między Zieloną Chociną a Zieloną Hutą trzeba zmagać się z bardzo piaszczystymi drogami, które poważnie spowalniają przejazd. Na całe szczęście nigdzie nie musieliśmy prowadzić rowerów.

Po drodze spotykaliśmy dziką zwierzynę: żurawie, bociany, sarnę i lisa polującego na kaczkę.

Kaszubska Marszruta - szlak czarny
Kaszubska Marszruta - szlak czarny © kamilzeswaja

Miejsce wypoczynku w Kiełpinie  Miejsce wypoczynku w Kiełpinie
Miejsce wypoczynku w Kiełpinie © kamilzeswaja

Binduga - selfie
Binduga - selfie © kamilzeswaja

Jezioro Wielkie Zielone
Jezioro Wielkie Zielone © kamilzeswaja

Droga Zielona Huta – Chociński Młyn
Droga Zielona Huta – Chociński Młyn © kamilzeswaja

Kaszubska Marszruta - podsumowanie wyjazdu


Elementem charakterystycznym dla Kaszubskiej Marszruty jest sieć ścieżek specjalnie wybudowanych dla rowerzystów i prowadzących po leśnych pasach przeciwpożarowych biegnących wzdłuż szos. Przez niespełna cztery dni pokonaliśmy z bratem na rowerach ponad dwieście sześćdziesiąt kilometrów. Dzięki temu udało się nam objechać wszystkie szlaki Kaszubskiej Marszruty, za wyjątkiem odcinka Mięcikał – Drzewicz, który stanowi część żółtego szlaku.
Wieś letniskowa Charzykowy stanowiła nasz punkt wypadowy. Nocowaliśmy w pokojach gościnnych Ala. Obiekt wyremontowany, prowadzony przez miłe małżeństwo z Gdyni. Jest gdzie zaparkować samochód i zostawić rowery, niewątpliwą zaletą jest też lokalizacja, wystarczy wyjść za płot i jest się na promenadzie obok plaży. Po sąsiedzku jest też cukiernia ze świeżym pieczywem i naturalnymi lodami. Ceny za nocleg w Charzykowy są zbliżone do tych nad morzem. A o wolnych pokojach na długie weekendy można zapomnieć. Ja noclegu na weekend majowy w Borach Tucholskich szukałem przez pół dnia.

Dookoła Jeziora Charzykowskiego
Szlak czerwony i żółty
Szlak zielony
Szlak czarny

Filmik podsumowujący wyjazd:






  • DST 74.04km
  • Czas 04:02
  • VAVG 18.36km/h
  • VMAX 48.68km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Author Dexter
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaszubska Marszruta - szlak zielony

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 0

Charzykowy - Chojnice – Klawkowo – Powałki – Kłodawka – Mylof – Okręglik – Giełdon – Czarniż – Kinice – Kosobudy – Brusy – Żabno – Męcikał - Klosnowo - Powałki - Chojniczki - Charzykowy

Zielony szlak Kaszubskiej Marszruty to dość łatwa trasa, głównie poprowadzona asfaltami. Razem z bratem pojechaliśmy z Charzyków do Chojnic, skąd zaleliśmy odjazd trasy. Szlak prowadzi wzdłuż drogi nr 235, odbijając na leśną, asfaltową drogę do wsi Giełdon przejeżdżając po drodze zaporę na Brdzie, szutry na zmianę z asfaltem doprowadzają do wsi Kosobudy. W Brusach po przerwie na stacji benzynowej, znów wracamy na ścieżkę wzdłuż drogi nr 235 do Mięcikału, skąd dalej biegnie czarny szlak w kierunku Chojnic. Po drodze zobaczyliśmy rekonstrukcję bunkra Gryfa Pomorskiego, a to miejsce jeszcze niedawno wyglądało mniej okazale. Na rozdrożu do Mylofu skręcamy w niebieski szlak PTTK do Klosnowa, gdzie znajduje się wyłuszczarnia szyszek.

Rynek w Chojnicach
Rynek w Chojnicach © kamilzeswaja

Pilotarzowe oznakowanie drogi
Pilotażowe oznakowanie drogi © kamilzeswaja

Podwojne nazewnictwo miejscowości
Podwojne nazewnictwo miejscowości © kamilzeswaja

Kaszubska Marszruta - szlak zielony
Kaszubska Marszruta - szlak zielony © kamilzeswaja

Rekonstrukcja bunkru partyzanckiego
Rekonstrukcja bunkru partyzanckiego © kamilzeswaja

Wyłuszczarnia szyszek w Klosnowie
Wyłuszczarnia szyszek w Klosnowie © kamilzeswaja